O tym, że autorzy próbują zainteresować czytelników czymś więcej niż tylko słowami (o zgrozo! przecież od wieków to właśnie słowa były najważniejsze!), wiemy od lat. Tworzone są filmowe trailery zachęcające do wzięcia danej publikacji do ręki (przyznaję – osobiście jestem zwolenniczką takich działań), łączone różne poziomy zaangażowania w książkach cyfrowych (jak w "Starości aksolotla" Jacka Dukaja: tekst – hipertekst – art – real). Teraz mamy "Notebooka" Tomasza Lipko, czyli słowa wzbogacone obrazem. Pamiętacie wideo z "Przebudzenia" Stephena Kinga? Tutaj dostaniemy znacznie więcej takich smaczków. Premiera 2 lipca.

Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, 13 grudzień, stan wojenny... O tych czasach rozpisywało się wielu. Nikt jednak nie podszedł do tematu tak, jak Jacek Dukaj. "Wroniec" - oto tytuł magicznej baśni. Oto pełnen przygód, gier językowych i fantasmagorii sen o utraconym dzieciństwie, zamglonej młodości. Jak powiedział sam autor: - "Wrońcowi" bliżej do "Alicji" Lewisa Carolla. Książka pojawi się w księgarniach 12 listopada. Nie zapomnijcie!

Z oczyma szeroko rozwartymi i ustami niedomkniętymi, naprzeciw trzem słońcom, pięciu księżycom, równinom purpurowym, lodowym cmentarzom, dymom wulkanów, zorzom czarnym - i tym bezimiennym metropoliom starożytnym, ku którym Miasto bezustannie lgnie. "Córka łupieżycy". Jacek Dukaj. Wystarczy? Wielu odpowie tak. Dla wielu Dukaj jest przecież najlepszym pisarzem jakiego nosi polska ziemia, najciekawszym, najbardziej oryginalnym i wszelkie inne naj-. I pewnie tych wielu ma rację. Tych, którzy do nich nie należą, należy uświadamiać. Stąd informacje o "Córce..".